Forum Bordoże Forum Strona Główna Bordoże Forum
Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poznańskie schronisko
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigen
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:15, 08 Cze 2007    Temat postu: Poznańskie schronisko

Cytat:
Poznańskie schronisko dla zwierząt pęka w szwach. W szukaniu nowych domów dla piesków chce mu pomóc fundacja Canis et Felis. Szkopuł w tym, że obie strony nie szczędzą sobie kąśliwych uwag.

Wzajemne terytoria zostały naruszone 24 marca. Od tej pory Monika Preibisz z fundacji i kierownik schroniska Grzegorz Lachowicz jeżą się na swój widok. Konflikt zahaczył o Urząd Miasta. A kroplą, która przelała czarę goryczy stał się Sułtan - pies rasy siberian husky.

Przepychanki o Sułtana

Psa potrącił samochód. Z poważnym urazem został przewieziony do schroniska. Tu zajęła się nim Magdalena Rembowska, lekarz weterynarii. Sułtan przez kilka tygodni dochodził do siebie, ale wciąż miał trudności z poruszaniem się. Monika Preibisz z poznańskiej Fundacji Canis et Felis zainteresowała się zwierzęciem. Zaproponowała przewiezienie psa do warszawskiej SGGW, gdzie mogliby zająć się nim specjaliści. Schronisko nie ponosiło żadnych kosztów. - W czwartek 22 marca usłyszałam, że jest taka możliwość. Obiecałam, że się zastanowię. W piątek wyjechałam na kilkudniowy urlop - opowiada Rembowska. Panie z fundacji były zaskoczone jej wyjazdem, ale postanowiły działać. - Dla psa każdy kolejny dzień bez odpowiedniej pomocy to większe ryzyko kalectwa. W rozmowie telefonicznej z lekarką przekonałam ją, by wydała dyspozycje pracownikom mającym dyżur w weekend, abyśmy mogły zabrać Sułtana - tłumaczy Preibisz. 24 marca przyjechały do schroniska, ale pracownicy nie chcieli oddać psa. Nie zgodził się też na to powiadomiony telefonicznie kierownik Lachowicz. Panie z fundacji pojechały po policję. Ta jednak nie mogła zabrać psa siłą. W niedzielę batalia zaczęła się od nowa, telefony się urywały, w końcu lekarka i kierownik zgodzili się na oddanie Sułtana.

Nie są obojętni

Obie strony są zniesmaczone tym zamieszaniem.

Monika Preibisz: - Pies od miesiąca leżał w schronisku. Myśmy zaproponowali fachowy transport Sułtana do Warszawy, leczenie psa i znalezienie dla niego nowego domu. Czego chcieć więcej? Dla mnie nie ma znaczenia, czy pies jest ładny, czy brzydki. Nie mogę patrzeć jak zwierzę cierpi i być obojętną. Magdalena Rembowska: - Jeśli ktoś zagwarantuje zwierzęciu lepszą opiekę medyczną, to my się nie upieramy. Przecież to nie był pierwszy pies, którego wydaliśmy fundacji. Nie wymagał jednakże takiej akcji, najazdu z policją, telefonów do mediów. Ten

pies był u nas kilka tygodni, dochodził do siebie. Mógł poczekać jeszcze tydzień, aż wrócę z urlopu.

Grzegorz Lachowicz: - To był pies rasowy. A ja mam takiego psa, mieszańca, gdzie nie jesteśmy w stanie zrobić operacji. Dlaczego jego nie wezmą? Mam pieski, które są bez nóżek. Dlaczego fundacja nie pomoże znaleźć mi właściciela dla tych biedaków?

Więc może na Sielankę?

W schronisku jest ponad 500 psów i ok. 70 kotów. Lachowicz mówi, że to za dużo. Kilka razy odmówił przyjęcia psa. Jednej z osób zaproponował, żeby poszła ze zwierzęciem na Sielankę (giełdę zwierząt). - A co mam robić, przyjąć do siebie i przywiązać do drzewa? - zżyma się Lachowicz. - Mam tyle psów, że boję się, iż zaczną się zagryzać. A nie będę przecież ich usypiał, nie mam do tego serca - tłumaczy.

W zeszłym roku udało się znaleźć opiekunów dla ok. 1200 psów. Koty są oddawane za darmo, za psy się płaci: od 20 zł (kundelki) do nawet 1500 zł (rasowe z rodowodem). Co schronisko robi, by zachęcić do adopcji? - Nic - przyznaje Lachowicz i tłumaczy, że aukcje zwierząt są bez sensu, bo to wciskanie zwierzęcia na siłę. - Za kilka dni i tak pies ląduje z powrotem u nas - mówi. Wirtualne adopcje też mu się nie podobają, obniżenie cen piesków nie wchodzi w rachubę ("będą kupować u nas za grosze i potem sprzedawać cztery razy drożej na Sielance"). Kierownik nie ma też tylu ludzi, żeby "oprowadzali każdego chętnego po schronisku i opowiadali mu o każdym psie". Wszystkiego można dowiedzieć się w biurze. Bo tu są dokumenty.

- Więc może warto byłoby w temacie adopcji współpracować z Fundacją Canis et Felis? - pytam.

- Ja nie mam nic przeciwko temu, pamiętliwy nie jestem - mówi Lachowicz.

- Nie zdarzyło się jeszcze, żeby schronisko poprosiło nas o rzeczową, konkretną pomoc - zaznacza Preibisz.

To brak zasad

Fundacja i schronisko próbują ze sobą współpracować od dwóch lat. Efektem są nowe domy dla kilkudziesięciu psów. Preibisz żali się jednak, że kierownik rzuca im kłody pod nogi. - Zachowuje się, jakby nam robił łaskę - wyjaśnia. Współpracy nie ułatwia sytuacja w Usługach Komunalnych pod którą schronisko podlega. Poprzedni dyrektor usług, Andrzej N. został zwolniony po tym, jak kontrola przeprowadzona przez miasto wykazała nieprawidłowości. Okazało się m.in. że dyrektor pobierał premie za zorganizowanie trzech aukcji psów ze schroniska, podczas gdy te się nie odbyły. O poświadczenie nieprawdy prokuratura oskarżyła też Lachowicza. Sprawa jest w sądzie. - Nie czuję się winny. Te aukcje to była sprzedaż psów w sobotę i w niedzielę, w schronisku. Dla mnie sprzedaż to sprzedaż, ale Andrzej N. kazał mi pisać w papierach, że to były aukcje. Więc pisałem. Nie wiedziałem, po co mu to było potrzebne - tłumaczy Lachowicz.

Maciej Dźwig z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, który nadzoruje Usługi Komunalne, nie ukrywa, że wynik sprawy sądowej będzie miał wpływ na przyszłość Lachowicza. - Ale zwolnić najprościej, a ja nie chcę niszczyć tego człowieka - mówi. I dodaje, że ostateczną decyzję podejmie nowy dyrektor usług, który powinien zostać wybrany najpóźniej w tym miesiącu. Nowy dyrektor ustali też zasady współpracy schroniska z fundacją. - Obydwie strony muszą wiedzieć, na co mogą sobie pozwolić na terenie schroniska, a na co nie. Dziś brak tych zasad, dlatego dochodzi do konfliktów - wyjaśnia Dźwig.





Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań


[link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe podejście kierownika schroniska p.Lachowicza... Sprzedaje psy ze schroniska za cenę do 1500zł bo musi, odsyła ludzi przyprowadzających psa na giełdę, bo nie ma miejsca a jednocześnie twierdzi że wszelkie akcje zmierzające do znalezienia domów psom są "bez sensu".

Do tego widać głównym punktem do swego skierowania potencjału jest walka z fundacją chcącą pomagac psom i utrudnianie jej działania... Co ten facet tam jeszcze robi?!

Coś mi mówi że problem lezy tu....
Cytat:
Grzegorz Lachowicz: - To był pies rasowy. A ja mam takiego psa, mieszańca, gdzie nie jesteśmy w stanie zrobić operacji. /.../


Cytat:
Koty są oddawane za darmo, za psy się płaci: od 20 zł (kundelki) do nawet 1500 zł (rasowe z rodowodem).


Coś mi mówi, ze fundacja ratująca koty lepiej by sie dogadywała z p. kierownikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 23:06, 05 Lip 2007    Temat postu:

I tu się mylisz, Vigen Smile. Nasza fundacja zajmuje się także kotami i wcale nie jest łatwiej. Choćby domy tymczasowe dla kociąt - w umyśle Pana L. nie istnieje takie pojęcie jak dt. Dobra karma dla kociąt, mleko zastępcze, masowanie brzuszków, dogrzewanie - a po co? przecież one mają tu wszystko, czego im trzeba! Ach, oczywiście trzeba popłakać nad brakiem szpitala, ale gdy proponujemy, by chyba ponad 40 metrową salę konferencyjną - używaną raz na kilka lat - przeznaczyć na szpital i kwarantannę dla kotów (ma świetne położenie, bo jest z niej przejście do gabinetu weta oraz dodatkowe wejście z dworu), to słyszymy "co? żeby mi tu śmierdziało???" - to wypowiedź kierownika, nie weta, dla jasności Wink.

Nota bene Pan Lachowicz zapomniał, że wyciągnęłam, jeszcze jako "osoba prywatna" kilka kalekich psów ze schroniskowego szpitala - "najbrzydszych" na świecie kundelków i znalazłam im dobre domy. Że walczę z nim od ponad dwóch lat o utworzenie wybiegu, żeby wolontariusze mogli tam resocjalizować psy, siedzące w boksach latami - właśnie te "pokraczne" kundelki, na które nikt nie zwraca uwagi, a które mają ogromną potrzebę kontaktu z człowiekiem. O, przepraszam, ależ mają - mają kontakt z pracownikami, którzy raz dziennie zamiatają boks i podają im jedzenie. Taki kontakt w zupełności wystarczy - mówi to nie byle kto, bo sam Pan L.

Wybaczcie nieco histeryczny ton tego postu. Już mi powoli przestaje starczać sił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 23:29, 05 Lip 2007    Temat postu:

A, dodam jeszcze, że Sułtan nie dochodził do siebie, tylko z połamanymi łapami leżał na podłodze w boksie szpitalnym ponad miesiąc, a o pomoc poprosiła mnie sama lekarka, która przyznała, że operacja bez odpowiedniego zaplecza oraz bez doświadczenia jest zbyt dużym ryzykiem i ona się tego nie podejmie. Tyle, że zastraszona przez kierownika zaczęła nagle zmieniać zdanie i okazało się, że pies z połamanymi łapami "dochodzi do siebie" - bez operacji, ba, nawet bez jakiejkolwiek ingerencji, ot, po prostu dzięki temu, że leżał i dostawał co jakiś czas środki p/bólowe.
Cała historia opisana jest tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MonikaP dnia Pią 12:33, 06 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CzB
Gość






PostWysłany: Pią 10:52, 06 Lip 2007    Temat postu:

Widzieliśmy Sułtana na SGGW, gdy oddawalismy Amandę na leczenie. Jesli to byl pies, ktory "dochodzil" do siebie to ja gratuluje pracownikom schroniska optymizmu. Najgorsze jest w tym wszystkim wysoce niehumanitarne podejscie kierownika schroniska do tematu i moim zdaniem, wielka niechec do jakichkolwiek zmian. Moze warto wyslac go na pogladowa lekcje np: do schroniska bydgoskiego?... . MonikaP trzymajcie reke na pulsie. Podejrzewam, ze tylko wasza czujnosc wymusza na kierownictwu schronu jakiekolwiek dzialania. Widocznie musza czuc nad soba BAT.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 11:58, 06 Lip 2007    Temat postu:

Aniu, wiesz, co on mówi, gdy delikatnie sugeruje mu się wzięcie przykładu z innych, lepiej prowadzonych schronisk? "Tam to sobie mogą psy i kanarkami karmić, a ja tu będę robił to, co chcę!". Słowo "behawiorysta" jest tam zabronione, adopcje wirtualne to wymysł, wolontariusze opiekujący się odwiedzającymi (grupę takich wolontariuszy miałam już gotową półtora roku temu, ale Lachowicz rozpędził ich nazywając pogardliwie moją "elitą") są niepotrzebni, bo ludzie mają sobie sami przez kraty wybrać psa, a jeden z pracowników, który z włanej inicjatywy czasem doradza coś odwiedzającym, regularnie dostaje za to burę.

Argument przeciw obniżeniu opłat adopcyjnych - moocno naciągany - dorosłe psy "rasowe" i rasowe kosztujące tyle, ile kosztują, są zwykle powyżej możliwości przeciętnego odwiedzającego, więc - zwłaszcza samce, które nie są kastrowane - głównie wzbudzają zainteresowanie pseudohodowców, którym opłaca się dać kilka stów za psa "do eksploatacji". Te psy często do schroniska trafiają właśnie z Sielanki, gdzie nie udało się ich sprzedać poprzednim właścicielom. Natomiast na Sielankę zabierane są ze schroniska szczeniaki, które i tak kosztują w schronie 20zł, a są pewnie sprzedawane 2-3 razy drożej. I wcale nie muszą to być szczeniaki rasowe, których w schronisku przeważnie nie ma; wystarczy, że są to "ładne" kundelki.

Nie mówiąc o tym, że odpowiednia uchwała Rady Miasta wyraźnie określa wysokość opłat:
20-30 zł za mieszańca
50-150 zł za psa rasowego bez rodowodu (cokolwiek to znaczy, ale wiadomo, że znakomita większość psów nie przychodzi do schronu z kompletem papierów w pysku)
do 1500zł za psa z rodowodem.

Od jakichś 2 lat przeciętna cena za psa "rasowego", czyli zbliżonego do rasy to 200zł bez względu na jego wiek i stan zdrowia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hera
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 15:22, 06 Lip 2007    Temat postu:

Monika P , sama wiesz że za bezpapierowedo DDB Parysa zostało zapłacone 500 zł. Bandycka cena !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.

Zaraz Ci prześle zdjecia Sułatana w Emirze. Byłam tam niedawno.

Gdyby nie Wasza wspólna walka o zabranie Sułatana z tego " schroniska " psiny dzisiaj pewnie by już nie było wśród zywych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 15:49, 06 Lip 2007    Temat postu:

Hera napisał:
Monika P , sama wiesz że za bezpapierowedo DDB Parysa zostało zapłacone 500 zł. Bandycka cena !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.



Wiem o tym, dlatego piszę "przeciętna" - tzn. nie było niższych cen, a wyższe - owszem, bywały i to często.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigen
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:13, 06 Lip 2007    Temat postu:

Sorry, że tak z innej beczki...

Po co w schronisku sala konferencyjna?

Czyżby niespełnione ambicje, teraz realizowane kosztem zwierząt i kasy miasta?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 23:40, 06 Lip 2007    Temat postu:

Vigen napisał:
Sorry, że tak z innej beczki...

Po co w schronisku sala konferencyjna?

Czyżby niespełnione ambicje, teraz realizowane kosztem zwierząt i kasy miasta?


PODOBNO kiedyś - RAZ - była tam jakaś konferencja dyrektorów Czegoś_Tam i na tę okoliczność sala została wybudowana - z budżetu Miasta, rzecz jasna, które jak widać na takie wydatki ma pieniądze, a na przykład na budowę szpitala już nie. Sala ma ok.40-45 mkw, jest połączona drzwiami z gabinetem weta, ma poza tym wejście z dworu, jest jasna i ciepła. Idealne miejsce na szpital i kwarantannę dla kotów...Można by tam wpuścić odpowiednio przeszkolonych wolontariuszy, którzy 7 dni w tygodniu opiekowaliby się maluchami, dogrzewali je, dokarmiali przez smoczek w razie potrzeby itp.... Ech....Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CzB
Gość






PostWysłany: Sob 14:43, 07 Lip 2007    Temat postu:

Monika, czy oprocz Was (fundacji) macie jakiegos czlowieka, np w radzie miasta, ktory interesuje sie sprawa schroniska? wiem, ze to niezbyt uczciwy sposob, ale moznaby np podsunac problem schronu opozycji w radzie miasta, wtedy wiesz jak jest. Zeby zaistniec moze ktos by rozdmuchal sprawe i pokazal prawde o "schronisku" a przy okazji skorzystalyby na tym zwierzeta Smile Tak sobie pomyslalam teraz o tym, bo w rodzinnym miescie moich rodzicow wlasnie dojrzewa pomysl powstania schroniska i widze, w jaki sposob mozna to wszystko zalatwiac... . Wiem, ze nie ma co prownywac 20 tys. miasta z Poznaniem ale moze warto sprobowac?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 17:56, 07 Lip 2007    Temat postu:

ANia napisał:
Monika, czy oprocz Was (fundacji) macie jakiegos czlowieka, np w radzie miasta, ktory interesuje sie sprawa schroniska? wiem, ze to niezbyt uczciwy sposob, ale moznaby np podsunac problem schronu opozycji w radzie miasta, wtedy wiesz jak jest. Zeby zaistniec moze ktos by rozdmuchal sprawe i pokazal prawde o "schronisku" a przy okazji skorzystalyby na tym zwierzeta Smile Tak sobie pomyslalam teraz o tym, bo w rodzinnym miescie moich rodzicow wlasnie dojrzewa pomysl powstania schroniska i widze, w jaki sposob mozna to wszystko zalatwiac... . Wiem, ze nie ma co prownywac 20 tys. miasta z Poznaniem ale moze warto sprobowac?


Krótko mówiąc - jutro wyjeżdżam, za tydzień wracam, po powrocie zaczynają się wreszcie poważne rozmowy na temat współpracy fundacji ze schroniskiem ---> patrz ostatni akapit artykułu w Wyborczej. W nich jedyna szansa. Całe szczęście decydujący głos na temat tego, jak ta współpraca ma wyglądać, będzie miał nie Pan L., a jego szef, w którego zdrowy rozsądek wierzę. Natomiast radni w sprawach zwierząt - bezdomnych czy też "domnych" są po prostu beznadziejni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dexter
Zaufany Bordomaniak



Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:53, 04 Maj 2008    Temat postu:

Wiem, że temat już "stary" ale pozwolę sobie tylko napisać, że moja firma proponowała pomoc (za darmo oczywiście) i niestety z panem kierownikiem nie doszliśmy do porozumienia Shocked

Co do papierów i opisu psów - faktycznie jest "lepiej" kiedyś w boxie pies krył sukę (a po nim czekała kolejka "chętnych" - czasem były 2 suki i 8 psów w jednej klatce np) a teraz "tylko" pies agresywny atakuje inne spokojne bo już są rozdzielone pod względem płci...

Pomijam już zakup choineczek i innych umilaczy - "by miło się chodziło po schronisku" - to sianko można przecież przeznaczyć na karmę dla psów... teraz nie można odróżnić odchodów psów od zawartości miski.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 12:36, 05 Maj 2008    Temat postu:

Dexter, czy możesz mi napisać (może być na maila [link widoczny dla zalogowanych] ), jakiego rodzaju pomoc oferowałeś i kiedy dokładnie to było?

Suki w schronisku są sterylizowane,więc jeśli widzialeś jakieś "krycie", to miało ono raczej na pewno podłoże dominacyjne. Psy i suki nie są trzymane w oddzielnych boksach, bo nie ma takiej potrzeby (dzięki sterylizacji). Agresorzy się zdarzają, to niestety prawda, ale przepełnienie w schronisku jest tak duże, że naprawdę bardzo trudno jest odpowiednio umieszczać psy,tym bardziej,że niektóre dopiero po jakimś czasie zaczynają "ustawiać" współlokatorów.

Fundacja nawiązała już formalną współpracę (w styczniu została podpisana umowa) ze schroniskiem, jednak nie jesteśmy w stanie wpływac na wszystko, co się tam dzieje.
Zapraszam na wątki poznańskie na Dogomanii [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Natomiast jesli chodzi o jakiekolwiek propozycje pomocy, współpracy, skargi, uwagi itp., proponuję kontaktować się z Usługami Komunalnymi
[link widoczny dla zalogowanych] , w dziale Kontakt jest podany bezpośredni telefon do dyrektora, zarządzającego schroniskiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dexter
Zaufany Bordomaniak



Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:10, 05 Maj 2008    Temat postu:

Nie muszę pisać maili bo nie mam się czego wstydzić przecież...
W zeszłym roku (wiosna, wczesne lato) razem ze znajomą klientką postanowiliśmy pomóc w adopcji psiaków. (była to już druga próba bo w 2004r temat też nie został podjęty).

Miało to polegać na udostępnieniu powierzchni sklepowej (dużej ściany) - miały tam wisieć duże zdjęcia z krótkim opisem psa (wiek, dlaczego trafił do schronu itp). Chcieliśmy zachęcać ludzi do adopcji zwierząt (wszystko oczywiście bez żadnych kosztów ze strony schroniska).

Po rozmowie z Panem kierownikiem uzyskaliśmy zgodę na robienie zdjęć i opisu tych psów. Po 2m-c ciężkiej pracy mojej klientki (jeździła do schronu, robiła zdjęcia, użerała się z obsługą, która nie chciała pomóc) dostaliśmy informację, że ma opuścić teren schroniska!!!!!
Jak się potem okazało kierownik stwierdził "chetnych do pomocy jest wielu"!! Usłyszeliśmy, że pracownicy nie mogą tracić czasu (!) na jakieś głupie pomysły... A jak chcemy pomóc to mamy zabrać do sklepu psy jakimi jesteśmy zainteresowani... Był też problem natury takiej, że kierownik nie chciał poświęcić czasu pracownika (raz w tygodniu 10min) na to byśmy mogli aktualizować bazę psów do adopcji...
Po kilkunastu rozmowach - poddaliśmy się...

Tak jak pisałem była to druga próba pomocy - pierwsza "spaliła" zaraz po informacji o moim pomyśle - zostałwm wyśmiany przez kierownictwo (nie wiem czy to ta sama osoba)

Co do kojców i sytuacji psów w schronie - 10-12 lat temu było inaczej niż Pani mówi bo na własne oczy widziałem jak pies w boksie kryje sukę!!!! Wiem, że teraz jest inaczej.

Moim skromnym zdaniem schronisko powinno byc sprywatyzowane... Sama Pani wie jaką opinie mają mieszkańcy naszego miasta o schronisku... Sponsorzy by się znaleźli ale wiele musi się zmienić...

Na koniec dodam tylko, że po nieudanych przygodach ze schronem nawiązałem współpracę z fundacją i podejście jest diametralnie inne dlatego mam takie zdanie o prywatyzacji całkowitej lub częściowej schroniska... Sama Pani wie najlepiej jak dużo się zmienieło od momentu jak Pani fundacja otoczyła opieką schron.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MonikaP
Bordomaniak



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 13:22, 05 Maj 2008    Temat postu:

Cóż mogę powiedzieć...nie jestem w stanie tłumaczyć Lachowicza i nie mam nawet takiego zamiaru. Jedno jest pewne, to nie jest żaden partner do rozmowy.

Zapewne to już nie jest aktualne, ale...gdyby była jeszcze możliwość nawiązania podobnej współpracy, to myślę, że i fundacja, i samo schronisko (tzn. pracownik adopcyjny, który od paru miesięcy jest tam zatrudniony) byłoby tym bardzo zainteresowane. A pana Lachowicza należy w kontaktach pomijać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin