Bordoże Forum

MonikaP

Oto link do wątku : [link widoczny dla zalogowanych] .

dodunia-guciunia

Dzięki MonikaP za info!

MonikaP

Przepraszam, wczoraj tak "na szybko" to pisałam Embarassed

.
Podałam link do wątku, ponieważ adopcją zajmuje się supergoga z poznańskiej Fundacji Animalia. Jednak najlepiej skontaktować się bezpośrednio z właścicielką psa - jej nr telefonu są podane w pierwszym poscie podlinkowanego wątku.

misza

Ania, ja też się już sprawie przyglądam ...
pozdrawiam
m.

moniaa7

Misza kurcze czytałam na dogo i trzymam kciuki!!!!oby udało sie ta kobiete przekonać.

misza

Dzięki serdeczne, chociaż....ja nie jestem mimo wszystko "kubuś-fatalista", ale mam przeczucie, że dostanę "czarną polewkę" Wink

. Cóż, nie przeprowadzę się pod Poznań... jedynie tego zrobić nie mogę Confused

.
pozdrawiam
m.

moniaa7

A udało Ci sie porozmawiać z ta babką?

misza

no niestety nie... Pani nie odbiera ani stacjonarnego ani komórki. Nagrałam się na sekretarce, zasygnalizowałam, ze będę próbowała się z Panią skontaktować....
także .... nadal nic nie wiem
No i BARDZO WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ ZA POPARCIE I WSPARCIE Exclamation

ewulec

Miszeńko wszyscy trzymamy kciuki,najmocniej jak potrafimy

haker11

Misza to może przeprowadzcie się do mnie Laughing

A tak na serio to mam jednak nadzieje,że Pani jak z Tobą pogada to zmięknie i Joy zamieszka z Wami Wink

Trzymam kciuki Wink

misza

wklejam to, co napisałam na dogo:
Jestem już po rozmowie z Właścicielką Joy-a. Pani oddzwoniła do mnie, przedstawiłam się, opowiedziałam trochę o sobie, a Pani o Joy-u. Jak się spodziewałam, odległość i schody nie działają na moją korzyść. Przede wszystkim dowiedziałam się, że Joy nie ma dysplazji - i raczej nie sam blok a schody są dla psiaka przeszkodą. Z tego, co mi Pani powiedziała: jest córka tej Pani, która mieszka na 1 piętrze. Pani kilka razy zostawiała u niej psa. Po kilku takich "zostawianiach", Joy postawił opór przed wejściem na schody i podobno żadna siła nie jest go w stanie ruszyć. Zapiera się i nie chce iść. Gdyby nie to, podobno nie byłoby potrzeby szukania dla Joy-a nowego domu. Podzieliłam się z Panią spostrzeżeniem, że być może nie chodzi tu o niechęć do samych schodów - tylko do tego konktretnego miejsca, gdzie go Pańcia zostawiała ( co się pewnie psu nie spodobało ). By może w innym otoczeniu i z nowymi ludźmi wokół ten problem znikłby. Pani potwierdziła, że to prawdopodobne. No przecież nie jedne schody pokonuje - tak myślę. Druga sprawa - odległość, podobno psiak źle to znosi ( jak mój Fred, więc znam to bardzo dobrze z autopsji ). A trzeba byłoby psa przewieźć prawie 460 km w jedną stronę i Pani obawia się, że coś mogłoby mu się stać. No i Pani chciałaby najpierw odwiedzić potencjalny przyszły dom, a do mnie to daleko. Jednak...Pani ma rodzinę gdzieś w okolicach Lublina i przyznała, że gdyby jednak nie pojawił się nikt bardziej odpowiedni, ewentualnie mogłaby po drodze do mnie wstąpić. Podkreslam - ewentualnie. Konkludując: Pani zastanowi się, jednak pierwszeństwo będą miały domy w okolicy ( a w kazdym razie bliżej, niż mój ), domy z ogrodem a nie bloki. Obiecała mi też, że niezależnie od decyzji, jaką podejmie - da mi znać. Zachowa mój numer, adres i dane.

Zapewniłam Panią, że ją rozumiem, że jestem w stanie zapewnić Joy-owi wszystko, oprócz domu z ogrodem ( przez conajmniej rok ) no i przeprowadzki pod Poznań. Prosiłam, żeby pamiętała, że ja jestem. I że będę czekała.

Kurczę, naprawdę wiem, że zależy Pani na dobrym domu, ale ja w rozumieniu "dom" jednak mam na myśli "kochający, dobry właściciel/przyjaciel", a nie do końca metraż Sad

.

To nic, będę temat śledzić. I czekać na wiadomość....

Dzięki jeszcze raz wszystkim - tylko Moi Drodzy - problem w tym, że to nie forum dogo trzeba przekonywać o tym, że jestem i dlaczego naprawdę jestem dobrym kandydatem, tylko Właścicielkę Joy-a ( zresztą bardzo miłą Panią, choć faktycznie nieugiętą ). Pani nie ma obecnie intrernetu w domu - nie zagląda też na fora.

Niezależnie od czegokolwiek - ja Joy-owi życzę wszystkiego najlepszego i trzymam kciuki ( i choć to może niewłaściwe - tym razem z bardzo osobistych względów )

pozdrawiam
misza

dodunia-guciunia

misza bardzo mi przykro!!! Sad

Ale widocznie tak miało być i trafi do Ciebie pies, który dużo bardziej będzie potrzebował Twojej miłości! Trzymaj się!!!

Inez de Villaro

Misza to może przygarniesz tego z drugiego watku ??? Smile

misza

Agusia, obiecałam Pani, że poczekam conjamniej tydzień na jej decyzję. Słowa dotrzymam Wink

Potem przełknę albo gorzką albo słodką pigułę i będę wiedziała - mam się dalej rozglądać, czy będę mogła powiedzieć - mam już psa.
ściskam Smile

m.

Cleopatra Bialobrzegi

Miszka ,wlasnie przeczytałam ten wątek .trzymam bardzo mocno kciuki ,zeby piesek tarfił do Ciebie .ty na niego zaslugujesz a on to juz w ogole tak jakby wygrał los na loterii Smile

)oj ,zeby wlascielka zmienila zdanie ;,ona nawet nie wie jaka szanse psu odbiera .taka wspaniala wlascicielke jaka mozesz byc ty .