Forum Bordoże Forum Strona Główna Bordoże Forum
Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

CECILE "Znad Błędna" (09.1999 -11.2003)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> Tęczowy most - in memorium
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dodunia-guciunia
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 12:50, 13 Paź 2007    Temat postu: CECILE "Znad Błędna" (09.1999 -11.2003)

CECILE , czyli Gustaw, Guciu,Guciuniu, Guguleniek, Gugaszek, Pan Profesor, Mądrasek ...itd. To był moj pierwszy ukochany glucioszek. Byl z nami dokładnie 4 lata i 1 dzień...
W wieku 2, 5 lat stwierdzono u niego wadę serca (serduszko bylo baaaaaaardzo duże) i przez to wodobrzusze....byl praktycznie juz wtedy do uspienia. Przedłużalismy mu zycie jak tylko moglismy...opiekował sie nim weterynarz i ludzki kardiolog....dzieki ich wysilkom i checi zycia Gugaszka przezyl z nami jeszcze 1, 5 roku...niestety ostatnie dni byl dla niego bardzo ciezkie, a my nie pomoglismy mu umrzec (moj tata nie pozwolil Sad ), odszedł 3 listopada okolo 11,wszyscy byliśmy przy nim...towarzysząc do ostatniej sekundy zycia...do dzisiaj jest w naszych sercach i stoi jego zdjecie na kominku przy któym uwielbiał sie wylegiwać, a jako maluszek kładł przy nim glowe i obserwowac ogien...Teraz na pewno gdzies tam po drugiej stronie biega i juz nie cierpi...

Guciu pamietaj jestem na zawsze twoja kochajaca pancia!


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dodunia-guciunia
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 19:08, 21 Lis 2007    Temat postu:

A tu moja ukochana mama z Gogaszkie

[link widoczny dla zalogowanych]


Czyz nie byl uroczy?? Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zico
Zaufany Bordomaniak



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 19:13, 21 Lis 2007    Temat postu:

Byl cudwony i napewno teraz tez w chlodne wieczory wyleguje sie przy swoim kominku plonacym waszym uczuciem i pamiecia..

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aandzia
Zaufany Bordomaniak



Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oleśnica k/Wrocławia

PostWysłany: Śro 20:08, 21 Lis 2007    Temat postu:

[*] [*] [*] jesteśmy z wami.
Gucio jest teraz napewno szczęśliwy tak jak mój Leoś, czekają na nas napewno jeszcze kiedyś ich wymiziamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dodunia-guciunia
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 15:45, 24 Lis 2007    Temat postu:

Dziękuję za miłe słowa Smile
Mam taką nadzieję,że jeszcze kiedyś go wymiziam i jak przyjdzie czas na Dodunię...daj Boże żeby nie prędko...to się nią zaopiekuje Smile

P.S. Jak Gugaszek umierał obiecałam mu, że kiedyś o nim na piszę...jestem szczęśliwa, że dotrzymałam mu danego słowa i mogłam o nim napisać w takim miejscu...miejscu miłośników ddb.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cleopatra Bialobrzegi
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bialobrzegi

PostWysłany: Sob 19:00, 24 Lis 2007    Temat postu:

Bardzo Ci wspolczuje ,ze musialas przejsc przez cos takiego z cala swoja rodzina.Ja poprostu to nawet nie moge tu zagladac .Pamietam jak zajrzalam tu piewszy raz, wtedy jeszcze byl tylko wstep napisany przez Lejdusie to wylam jak bobr.Nie mowiac juz o tym jak zaczely sie pojawic psiaki ,ktorych juz nie ma.Straszne to jest ,a najbardziej boli jak odchodza tak mlode, a czasem male psiaki Sad Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dodunia-guciunia
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 19:33, 24 Lis 2007    Temat postu:

Dla mnie było to straszne przeżycie...
W ddb zakochałam sie jako 10-11 letnia dziewczynka,jak miałam prawie 19 lat rodzice kupili Gucia...przez tyle lat musiałam ich męczyć...płacze, prośby i wieczne moje gadanie...i udało sie...to był jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia...jak już zjawił się w naszym domu to wszyscy zwariowali...wstawaliśmy bez budzików o 5 rano, żeby zobaczyć naszą kruszynkę, mój tata wielki przeciwnik psów we własnym domu to dostał dopiero bzika Laughing po pracy jechał kupować mu zabawki, witał się z nim długo a do mnie i mamy w przelocie tylko "cześć "i dalej wielkie tulenie...potem jak byłam na studiach i rodzice mnie odwiedzali to tata max po 1h już zerkał na zegarek i poganiał mamę, że już muszą wracać, bo Gutek już na bank tęskni...ona był w naszej rodzinie na pierwszym miejscu...
Do jego odejścia mieliśmy czas się przygotować...to było straszne...te 1,5 roku...nigdy nie było wiadomo kiedy to będzie ostatni jego dzień...jak byłam w domu o rano wstawałam i biegłam sprawdzić czy jeszcze żyje, jak byłam w Szczecinie to każdy tel. odbierałam z niepokoję, że usłyszę od rodziców, że już go nie ma wśród nas ... Bóg...los...dał że mogłam być z nim w te ostatnie dni i w ostatnie sekundy życia...nie było to łatwe...nigdy nie przeżyłam śmierci kogoś bliskiego...najstraszniejsze było to, że nie dało mu się już pomóc...robił się powoli zimny a jego serduszko jeszcze biło...został pochowany w ślicznym miejscu...tam zawsze robiliśmy postoje na spacerku....dużo brzózek i słoneczka...idąc tam zawsze przystaję i z nim rozmawiam...jest ciągle żywy w moim sercu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> Tęczowy most - in memorium Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin