Bordoże Forum

agniecha

Trzymamy kciuki i wierzymy, że dacie z siebie wszystko

januszsupel

PO WYSTAWIE W RZESZOWIE

Wystawa wspaniale zorganizowana, a Diego,...... a Diego ocena bardzo dobra bo do doskonałej mu jeszcze brakuje MĘSKOSCI takie było uzasadnienie sędziego,ale nad tym popracujemy i bedzie lepiej

viki41 · Gość

Pierwsze lody przelamane Smile

. Zycze powodzeania na nastepnych wytawach.

haker11

Czy ktoś ma kontakt z właścicielem Diego?
Znalazłam przypadkiem ogłoszenie dot. oddania Diego. Ogłoszenie z grudnia 2010r. dlatego pytam.

Inez de Villaro

Może Mariusz coś wie?

MariuszR

Wiem, że minął rok i czas ...

Postaram się w najbliższym czasie podjechać do P. Janusza.

Ogłoszenie ??

proszę podaj link.

Uzupełnienie:

Dzwoniłem do P. Janusza,
Diego ... trochę pokazuje "rogi"
ale "poradzimy z tym sobie"

Umówiliśmy się wstępnie na wystawę w Rzeszowie.

Napisze więcej po odwiedzinach.

MR

januszsupel

haker11 nie wiem skąd taka informacja u Ciebie podaj link to może mnie coś oswieci.......
Pozdrawiam

haker11

agniecha

jest też tutaj, jeszcze nie wygasło..

[link widoczny dla zalogowanych]

a być może tutaj jest powód...

[link widoczny dla zalogowanych]

Sylwia · Wysłany: Pon 12:27, 07 Mar 2011 Temat postu:

Witam
Dwa dni temu Ula Górska przekazała mi bardzo pzykrą wiadomość, w którą było mi ciężko uwierzyć i długo nie mogłam dojść do siebie.
Pan,który zaadoptował Diega , który obiecywał mu wspaniały dom ,opiekę i kochającą rodzinę nagle uśpił go!!! Tak poprostu bez słowa wyjaśnienia ,bez telefonu do mnie i bez drugiej szansy adopcji dla Diega!!Sam podjął taką decyzję.Wk...... mnie okrutnie-nie dotrzymał żadnego punktu jaki znajdował się w umowie adopcyjnej
1.nie zrobił mu reproduktora w ciągu roku,co było w umowie i dlatego dostał psa z jajkami
2. nie poinformował mnie o fakcie ,że psa zamierz uśpić i jeszcze parę by się znalazło punktów.
Adoptując Diega był o wszystkim poinformowany i różni ludzie z forum mu mówili,że dogue de bordo to nie kundelek i trzeba mieć twardą ręke,ale Pan twierdził,że da sobie świetnie radę i będzie w stałym kontakcie.Oczywiście stały kontakt to był jak ja wydzwaniałam i się dopytywałam ,bo tak to Pan miał gdzieś informowanie.Za każdym razem w rozmowie mówił,że jest wszystko OK i Diego ma się dobrze,że go wszyscy kochają,biega po ogrodzie i wyjeżdża z nimi na wakacje.Uwierzyłam,gdyż przysłam mi parę zdjęć.I tu nagle wiadomość na forum,że Pan chce oddać Diego !!!!Pomyślałam ,że to chyba żart.Oddać !!!Pan ,który przyjechał po niego z całą rodzinną i obiecywał mu tyle radości,miłości i wszystko co najlepsze chce go teraz oddać?!!A jednak .Z przeprowadzonej rozmowy telefonicznej,którą oczywiście ja zaaranżowałam dowiedziałam się,że Diegoi niby pokazuje pazurki.
Po prawie półtora roku pobytu u nich - zawsze mówił ,że wszystko jest Ok nic nie wspomniał o tym.Kręrtacz i tyle.
Nawet nie powiedział,nie dał szansy Diegowi na nowy dom-to taki prostak i bydlak dla mnie.Możecie usunąć ten post i moje żale,ale mam prawo powiedzieć co myślę o takim facecie.
Gdyby nie rozmowa z Ulą to do dziś bym się nie dowiedziała o tym fakcie!!!a gdybym zadzwoniła to pewnie powiedziałby mi ,że Diego biega po ogrodzie.
Brak mi słów!!!Mam nadzieję,że kiedyś zostanie z tego wszystkiego rozliczony , tam za tęczowym mostem.

moniaa7 · Wysłany: Pon 17:43, 07 Mar 2011 Temat postu:

Sylwia tak strasznie mi przykro Sad

Co to za człowiek że mógł tak postapić!!!przeciez mozna było coś poradzic znależć mu inny dom.przeciz tak nie mozna,przecież weterynarz nie moze uspic zdrowego psa tylko dlatego że właściciel tak chce!Jaki był powód uspienia Diego ?był nieuleczlnie chory ?cierpiał?

Sylwia · Wysłany: Wto 18:35, 08 Mar 2011 Temat postu:

Wiesz co - Ula mi coś mówiła ,że rzucał się na teściową,ale ja mam wrażenie ,że Pan porostu sobie nie poradził z wychowaniem psa takiej rasy.Jeśli miały miejsce takie rzeczy to powinien się poradzić chociażby na forum,albo poszukać mu nowego domu a nie odrazu usypiać.Nie raczył nawet do mnie zadzwonić(zresztą do dziś nie otrzymałam od niego słów wyjaśnienia) i powiedzieć ,zapytać czy nie mam kogoś kto by go wziął albo kogoś z hodowców się poradzić.Pan wyszedł widocznie z założenia ,że lepiej się będzie pozbyć problemu.Wezwał podobno weterynarza i lekarz go uśpił na miejscu (dziwi mnie tylko,że skoro pogryzł- przypuśćmy na to, to dlaczego weterynarz nie wziął psa na obserwację)-Dziwne bardzo.Widocznie na tych wioskach usypiają na słowo .Jest to bardzo przykre ,że taka rzecz miała miejsce.

Piotrek · Wysłany: Wto 19:12, 08 Mar 2011 Temat postu:

Na Pradze na takich mówimy poprostu "SKURWYSYN"
I wszystko co Mam do dodania .

Benia · Wysłany: Wto 19:17, 08 Mar 2011 Temat postu:

Sylwia-Mariusz był w kontakcie z p. Januszem, rozmawiał z nim wielokrotnie, szczególnie często po akcji z ogłoszeniami. Podesłał mu już wcześniej literaturę fachową i udzielał wskazówek, proponował wizytę u szkoleniowca. Ze mną p Janusz również rozmawiał i doskonale wiedział, że jeśli będzie chciał go oddać-ma zadzwonić-to zaradzimy.
Stwierdził, że wszystko jest ok-i że da radę.
Proponowaliśmy mu kastracje, aby psa "uspokoić", ale nie jesteśmy w tym przypadku organem decydującym-bo to z Tobą umowa była podpisana.
Nie chcę pisać ZA Mariusza(bo to On przeprowadził ostatnią rozmowę-jak wróci z delegacji na pewno napisze więcej) ale wiem, że pytał kilka razy i p Janusz twierdził, że Ty wiesz, że pies zostanie uśpiony, że dzwonił do Ciebie, aby poinformować o decyzji.

moniaa7 · Wysłany: Wto 20:55, 08 Mar 2011 Temat postu:

Jestem bardzo ciekawa co napisze Mariusz,myślicie że wszystkim p.Janusz mówił że jest ok ,a Sylwie informował że chce psa uśpić i byłoby jej wszystko jedno,jakoś nie chce mi się w to wierzyć.