Bordoże Forum

Inez de Villaro

Benia w ostateczności spotkamy się w Krakowie na wizycie i imprezie pod Wawelem ...poadopcyjnej Wink

Ewusek

Joda i Fredzio juz sa umieszczeni na naszym portalu [link widoczny dla zalogowanych]
Jeszcze nie ma dolaczonych zdjec, bo na razie raczkujemy, ale wazne, ze ogloszenie juz sie ukazalo.

Benia

Dzięki Ewusku!!!

Agnieszka-jestem za!!!
Wstyd się przyznac-ale moje dzieciaki jeszcze smoka nie widziały Embarassed

Blue berry-jak tylko dziś uzyskam sakramentalne"tak"-zacznę się bliżej Krakusom przygladać Laughing

haker11

To ja z całej siły trzymam kciuki Pray

Benia

Nic nowego nie mogę napisac Rolling Eyes

.. bo wiem tylko tyle, ze nic nie wiem Rolling Eyes

. Czekam na telefon....Osoba do sprawdzenia domu jest-tylko odpowiedzi od właściciela brak...

Inez de Villaro

kurcze......żeby tylko to wszystko co robi Benia nie poszło na marne Sad

Benia

Agniesia-to najbardziej Twoja adopcja Laughing

i wszystkich tych, którzy pomogli w ogłoszeniach i w plakaciku, i w trzymaniu kciuków tyż... ja tu tylko sprzatam i się denerwuję Laughing

Benia

Z najnowszych wieści-w ten weekend bedzie wizyta przedadopcyjna, która wyjasni nam, czy domek się nadaje do przyjęcia Jody.
Zwlekanie z kastracją jest spowodowane nieobecnością weta, tego, który psa zna i go już "usypiał". Luiza z adopcji Dogów Niemieckich ma załatwić kastrację na Uniwersytecie(cokolwiek to oznacza Laughing

), jak Pan Krzysztof zaufa wetowi -wszystko wczesniej sie odbędzie. Wink

Wizyta przedadopcyjna bedzie prawdopodobnie w sobote-już mnie w żołądku ściska Confused

Inez de Villaro

Trzymam kciuki....dobrze że cos sie ruszyło.... Smile

Benia

Trzymaj mocno!!
Choć rusza się tu wszystko dośc opornie-mam nadzieje, że skutecznie!
Wizyta w sobotę około 14.

dodunia-guciunia

Trzymamy kciuki!!!!

haker11

No i jak tam wyniki wizyty przedadopcyjnej? Rolling Eyes

Benia

Zwlekam z napisaniem-bo chciałam wiedziec czy szukamy następnego domu, czy też nie, ale w telefonie właściciela cisza...dzwoniłam do niego kilkakrotnie.-to On musi podjąc decyzję, jak sie w koncu dodzwonie..
Nie mam już ochoty dzwonić , bo żadna rozmowa nie jest konstruktywna i w sumie nic z niej nie wynika.. Tak jakby pies miał dwóch włascicieli-tego na poczatku i tego, który jest teraz..

Co do wizyty-dom miły, ludzie mili.....Pies mieszkałby w pomieszczeniu w domu, ale nie z domownikami.. Codziennie wypuszczany chodziłby sobie wszedzie gdzie chce. Brama nie zamykana-bo klienci przyjeżdżają-
Bordoś którego poprzednio mieli chadzał do sąsiada i ochładzał się w stawie-SAM ok 2km..
Zginął w nieszczęsliwym wypadku. Ktoś go zamknął przez przypadek w pomieszczeniu "stolarskim", a że na trociny rzucono niedopałek tliły się i pies się zaczadził-hm... nikogo nie zmartwiło, że psa nie ma całą noc-rano go znaleziono..
Na spacery owszem ...może w niedziele..
Luiza , która tam była(zresztą z Wieliczki i zna nasza Patrycję) nie oddałaby im bordoga.

Rolling Eyes

Inez de Villaro

ani ja.... Sad

moniaaa

Oj tez bym nie oddala