Forum Bordoże Forum Strona Główna Bordoże Forum
Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

nużyca uogólniona [wydzielony przez moderatora]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> Weterynaria
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
joanna_zaj
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kopisk

PostWysłany: Wto 16:56, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Michał

Zawsze odpowiada hodowca nawet po śmierci psa!!!!!

blue.berry

Bardzo proszę o wszelkie wskazówki prawidłowego i skutecznego leczenia nużenca.Wyślij mi na pw.Bede bardzo wdzięczna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ula K
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 17:10, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Na poczatku bardzo bym prosila zeby to co napisze teraz nie bylo odebrana jako napasc na kogokolwiek lecz jako TYLKO I WYLACZNIE glos w dyskusji .
Chcialabym jako hodowca i wlasciciel powiedziec , ze nie ma takiej sily i takich pieniedzy na swiecie , ktore zmusily by mnie do sprzedania lub dania komus psa z mojej hodowli . Jezeli decyduje sie na sprzedaz lub prezent to robie to majac pelna swiadomosc tego w jakie rece pojdzie pies z moim przydomkiem hodowlanym . To jest moja swiadoma decyzja i to ja bede musiala poniesc konsekwencje mojej ewentualnej pomylki . Mi jako hodowcy powinno lezec na sercu najbardziej to czy moje stworzenie bedzie kochane , zadbane i w razie problemow odpowiednio leczone .
Jezeli chodzi o Martyne to wszyscy tu na tym forum wiedzielismy o stracie jej dwoch psow . Jezeli psa kupowala na raty to znaczy , ze hodowca musial znac przyczyne takiego stanu rzeczy chyba , ze bardzo zalezalo hodowcy na wyzbyciu sie szczeniecia co w tym konkretnym przypadku uwazam za absurdalne . Tak tez sobie mysle , ze obie Panie wyjasnily miedzy soba wszelkie watpliwosci i obie podjely sluszna decyzje dotyczaca losu suni juz w momencie podpisania umowy.
Dla mnie w tej chwili najwazniejsza jest historia choroby i przyczyna przez ktora doszlo do smierci . W ktorym momencie zostal popelniony blad . Nuzyca to nie wyrok smierci wiec dlaczego tak sie stalo? Czy nie bylo odpowiedniej diagnozy , leczenia , trafionych lekow ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ula K dnia Wto 17:12, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
viki41
Gość






PostWysłany: Wto 17:24, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Dozio czy ty czytasz dokladnie posty ? Zacytowalam ci ten urywek z opisu tej choroby :
"Bardzo często w przebiegu zaniedbanej nużycy dochodzi do wtórnego zakażenia gruczołów łojowych i mieszków włosowych bakteriami ropotwórczymi. Choroba przybiera wówczas formę krostowatą.Ten widok niczym ze strasznego horroru dotyczy na szczęście wyjątkowo zaniedbanych przypadków przy wyjątkowej niefrasobliwości właścicieli zwierząt.”
Uwazan, ze zbyt lekkomyslnie podeszlas do tematu ale to jest tylko moje osobiste zdanie. Zadalam Ci pytanie u ilu weterynarzy bylas, czy konsultowalas sie z dermatologiem? Niestety piszesz tylko to co dla ciebie wygodne i nie udzielilas odpowiedzi. Powiem krotko ja w czasie choroby mojej suni w przeciagu miesiaca konsultowalam chorobe skory z 4 weterynarzami + dermatologa, bo to wg mnie bylo konieczne. Leczenie trwalo ponad 6 miesiecy. Nie wspomne o specjalnej karmie i o preparatach odpornosciowych. Na kazda wizyte bylam dokladnie przygotowana bo poglebialam swoja wiedze w temacie - a to dlatego, ze po wykonaniu 3 razy zeskrobin nic nie wychodzilo. Do dermatologa musialam jezdzic 3 razy w tygodniu w pierwszym miesiacu (tego wymagalo leczenie) a troche kilometrow do niego bylo. Nie wspomne juz o kapielach. Nie piszesz tez czy robilas inne badania jak np krwi, moczu? Ja widzac poglebiajaca sie chorobe zrobilam wszystko co bylo mozliwe a moglo powodowac zmiany skorne. Uwazam, ze czas jest wazny w kazdym przypadku i kazdej chorobie i takie mam podejscie do swioch rudzielcow. Moze masz racje, ze kazdy jest inny jednak jak to juz ktos napisal jestes aktywna na tym forum zabierasz zdanie a w tak powaznej sprawie milczals. Nie uwazasz, ze to dziwne podejscie? Pytasz mnie cyt. "Jakie leczenie proponowałabyś w tym przypadku?" juz ci nie raz ale pare razy napisano nikt tu nie jest weterynarzem ale mozna tu uzyskac odpowiednie rady i dzialac zgodnie z nimi w calosci lub czesciowo ale to zalezy od wlasciciela psa.
Napisze ci jeszcze jedno ja wlasnie tak uczynilam gdy moja sunia miala bolerioze (rzadko bywa u psow), zalozylam temat nikt nie odpowiedzial w ciagu 2 dni i prywatnie poprosilam Ule K o pomoc, ktora podala mi wskazowki co robic byly bardzo pomocne.
To czy jestes winna temu, ze suni juz nie ma ocen sama bo sama musisz z tym zyc.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigen
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 18:17, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Ula, mnie też bardziej ciekawi historia choroby a przede wszytkim gdzie popełniono błąd. Nie dlatego by szukać winnych a dlatego że jest to przestroga dla każdego innego i źródło wiedzy dla każdego posiadacza DDB, bo przecież nie możemy mieć pewności że nasze psy będą zawsze zdrowe....

Niestety widzę że kwestia choroby i leczenia jest jakby dalko poza głównym wątkiem tej dyskusji... zaryzykuję nawet stwierdzenie, że zupełnie już nie rozumiem po co ta dyskusja i w jakim celu.

Tego, że właściciel psa jest jedyną osobą odpowiedzialną za to stworzenie nie zmienia żaden fakt. To właściel powinien stanąć na głowie by psu pomóc, a nie inni zastanwaić się czy z radą dotarli czy też nie.Nie zawsze decyzje są trafne nie zawsze wszystko układa się po myśli ale zawsze to on za to odpowiada (co nie znaczy ze jest winny).

Wszelkie pozostałe kwestie tego czy hodowca musiał sprzedać czy też niepowinien, czy powinien tylko radzić czy też psa odebrać to zupełnie inny wątek w żaden sposób nie zdejmujący odpowiedzialności z właściciela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ula K
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 18:34, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Michal masz racje . Sprawa czy sunia powinna byla byc u Martyny czy tez nie nie powina byc tematem dyskusji , taka decyzje podjely obie z hodowczynia i amen . Nie nam rozsadzac o jej slusznosci .Najwazniejsza jest choroba i odpowiedz na pytanie dlaczego tak sie stalo .
Blue.berry : to co nam pokazalas oznacza CHCIEC TO MOC z obu stron . Nie zawsze to co tragiczne musi miec jedno zakonczenie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
viki41
Gość






PostWysłany: Wto 18:43, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Michal nie nam osadzac Martyne ona samo tak jak napisalam w poscie bedzie zyla z ta swiadomoscia czy zawinila czy tez nie.
Moze Martyna znajdzie czas i opisze dokladnie cala historie choryby od momentu rozpoznania oraz zastosowany sposob leczenia i podawania lekow. Czy bylo to konsultowane z innymi wetami i dermatologiem. Majac te informacje bedziemy mieli pelny obraz sprawy i kazdy indywidualnie moze dla siebie wyciagnac jakies wnioski co jest wazne dla niedoswiadczonych posiadaczy psow tej rasy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigen
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:12, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Viki, ja nie osądzam, dlatego właśnie piszę że odpowiedzialność nie oznacza winy. Dużo bardziej mnie interesuje co zrobiono, a co należało zrobić po to by wiedzieć jak w takim przypadku postępować a jak nie niż to kto jest bardziej winny a kto nie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hera
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:31, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Kod:
Dużo bardziej mnie interesuje co zrobiono, a co należało zrobić po to by wiedzieć jak w takim przypadku postępować a jak nie niż to kto jest bardziej winny a kto nie.


Post Joanny i Maryny przypomina mi " masło maslane".

W żadnym z nich nie zostało napisane, jak faktycznie i przez kogo, była leczona Evita? Zadna nie udzieliła zrozumiałej odpowiedzi.
Joanna i Martyna napisały posty z których nic nie wynika.


Pozostaje zal , że tak młoda sunia której zycie dopiero sie rozpoczeło musiała sie z nim rozstac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
moniaaa
Mega Bordomaniak



Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kety(Irlandia)

PostWysłany: Wto 21:13, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Witam.
Po przeczytaniu calej tej burzliwej dyskusji musze przyznac, ze nieco zmienil sie moj tok myslenia.
Wczesniej wspominalam iz w przypadku tak powaznych chorob polegalabym wylacznie na opini lekarzy wet. Jednak zrozumialam, ze kazda rada od doswiadczonych hodowcow jest bardzo istotna i warto z niej skorzystac a forum nam to umozliwia. Jedyne co mi sie nie spodobalo to ataki wobec Martyny, dosc mocne slowa ktore tutaj padly a nie powinny bo raczej nie o to nam chodzilo a nikt nie znal historii choroby do teraz jest duzo niedomowien.Wiekszosc z Was chcialaby sie dowiedziec dlaczego Evitka odeszla, jak przebiegalo leczenie itd itd. Nie ukrywam, rowniez nie daje mi to spokoju ale to juz nam moze wyjsnic tylko Martyna i zadne slowa krytyki tutaj w niczym nie pomoga wrecz przeciwnie.

Cytat:
Na kazda wizyte bylam dokladnie przygotowana bo poglebialam swoja wiedze w temacie


Wiedze nalezy poglebiac aby w takich sytuacjach zrobic wszystko co w naszej mocy!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AmonMan




Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 1:51, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Witam Wszystkich,
Śledzę ten wątek od dłuższego czasu. Nie miałam zamiaru wyrażać swojej opinni, ani o miejscu, ani formie w jakiej autorka postanowiła go zaprezętować. Martyna jednak posunęła się o krok za daleko sugerując że hodowca nie udzielił jej należytego wsparcia. Włączyła w to jeszcze osobę tzrecią (właściciela tajemniczego stworzenia z tego miotu), którego Imienia nie zamierza ujawnić.

Martyna! Jestem ostatnią osobą pod słońcem która uwierzy że Joasia odprawiła kogokolwiek szczególnie jeśli chodzi o "jej" psy z kwitkiem. Mój pies pochodzi z zupełnie innej hodowli, Joasia nie miała zobowiązań ani wobec mnie ani Amona. Na mój pierwszy telefon zareagowała błyskawicznie. Dostałam konkretne instrukcje i dwa dni później byłam u goro za jakiego uwarzam wet. UliK i Joanny. Nie będę opisywać tu całej swojej hiostorii bo nie po to zdecydowałam się zabrać głos.
Jezeli konsultacje telefoniczne czy mailowe nie przynosiły rezultatu dlaczego nie zabrałaś psa do Białegostoku? Jezeli nie dawałaś sobie rady z problemem, dlaczego nie zadzwoniłaś lub nie napisałaś Asia nie wiem, nie mam siły, pieniędzy...czegokolwiek, proszę zabierz Evitę?


Pisałaś ze nakazda wizyte bylam dokladnie przygotowana bo poglebialam swoja wiedze w temacie

Czy aby na pewno?

Cytat:
Dozio napisał:
A zaczęło się niewinnie...od nużycy

Napisałam tak dlatego, że nużyca zaczęła się od swędzenia skóry

Nie wiem gdzie i jak diagnozowałaś Ev, i czy sama co kolwiek czytałaś na temat tego pasożyta. Ja znalazłam kilka publikacji w których autorzy utrzymują że sam nużeniec nie powoduje swędzenia!!! min. Paul Boland.



Cytat:
Właściciel Erminy leczył "tylko" nużycę, a my również jej powikłania.

Czy powikłania nie są skutkiem zaniedbań, bądź nie właściwego leczenia?


Cytat:
Joanna_Zaj napisał:
Czy nie jest prawdą,że zapłaciłaś za suczke kwotę,o ktorej wcześniej wspomniałam?

Niestety nie.

Tak, ustaliłyśmy, że jak sunia wyzdrowieje wtedy się rozliczymy
Joanna_Zaj napisał:
Czy nie zachowałam się właściwie i zgodnie z etyką hodowcy twierdząc,ze nie ma suni i nie ma rozliczeń

Muszę się z tym zgodzić, jednak sunia nie była mi "oddana".


Czy to nie oznacza że zapłaciłaś za Ev 320PLN?

Nie chcę cię więcej "punktować", choć uwierz jeszcze jest tego wiele. napewno przeżyłaś decyzję o uśpieniu Evity. I proszę niech ta strata nie będzie na marne:

Cytat:
Mój post ma być podzieleniem się doświadczeniem z innymi a nie powodem do "napadania" na mnie

Świetnie! Tylko dlaczego zostal umieszczony w temacie in memorium? Sama w ten sposób rozpoczęłaś napaść. Mam nadzieję że to nie było zamierzone. Mimo zamieszczenia informacji post factum
Nikt, kto może potrzebować informacji na temat nużycy nie będzie tam zaglądał.
Skoro chcesz aby ta historia spełniała misję edukacyjną to dlaczego nie opiszesz całej sprawy od poczatku do końca. Może masz jakieś spostrzeżenia, albo dziś wiesz ze gdzieś popełniłaś bład. Nikt nie będzie cie za to ganił na pewno nie ja. Uważam ze kto nic nie robi, ten nie popełnia błędów. A ty jesteś jeszcze młoda i chyba już zapłaciłaś najwyższą cenę. Dla poprawy klimatu sprostuj kilka swoich wypowiedzi, przecież już minęło trochę czasu i możesz jeszcze raz spokojnie przyjżeć się sprawie. Może dojdziesz do wniosku że należy kogoś przeprosić?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
joanna_zaj
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kopisk

PostWysłany: Śro 8:05, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Hera

Nie wiem,czego oczekujesz ode mnie?
Starałam się w pierwszym poście całą sprawę wyjaśnić ,ze swoja wet. zrobiłyśmy wszystko co możliwe,aby Ev wyleczyć.
Właścicielka Erminy stosowała metody leczenia,które jej podałyśmy i z zamierzonym skutkiem.
Dlaczego u Ev nie przyniosły rezultatów nie mam pojęcia.

W leczeniu stosowano:
-Metronidazol (maść)na zmienione miejsca,
-doustnie Cevamec w dawkach odpowiednich do wagi psa:waga psa x 0.06ml(codziennie do 3 miesięcy) raz dz.w czasie karmienia,
-obroża Preventic( zmieniana 1 w m-c)
-Galomega i tran 3xdz.po 1 tabl.

Po takiej kuracji Ermina wyzdrowiała.
Dodam,ze pies musi przez cały rok nosić obrożę Preventic zapobiegawczo i dostawac np.Galomega.

Moim błędem bylo to,że powinnam Ev zabrać od Martyny po pojawieniu się problemu,nie zrobiłam tego i za to odpowiadam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez joanna_zaj dnia Śro 8:08, 23 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hera
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 9:59, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Moim błędem bylo to,że powinnam Ev zabrać od Martyny po pojawieniu się problemu,nie zrobiłam tego i za to odpowiadam.


Nie przyjmij tego jako napaśc na Ciebie , ale niech to bedzie przestroga dla innych .
Evita zapłaciła najwyższa cene - swoje zycie. Jak sie domyślam zabrakło porozumienia miedzy Toba a Martyna.
Joanna i dokładnie tak, jako wieloletni hodowca rasy DDB jeżeli wiedziałas że leczenie Evity nie przynosi poprawy należało ja zabrać do Białegostoku chociaż na czas leczenia.
Czy Evita wróciłaby do Martyny czy nie ,w jaki sposób byscie sie rozliczały to już tylko i wyłacznie sprawa miedzy wami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blue.berry
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Śro 10:42, 23 Kwi 2008    Temat postu:

joanna_zaj napisał:

[b]blue.berry

Bardzo proszę o wszelkie wskazówki prawidłowego i skutecznego leczenia nużenca.Wyślij mi na pw.Bede bardzo wdzięczna.


pani Joanno - nie jestem weterynarzem zeby fachowo sie wypowiadac w temacie leczenia nuzenca. ale napisalam do opiekunow wymienionych psow z prosba o udzielenie informacji jak byly/sa leczone ich psy. na chwile obecna wiem ze sie pospieszylam z fanfarami w temacie Toro bo jego lecenie sie nie zakonczylo - jednak postanowilam go "nie zdejmowac" bo i tak postepy w leczeniu sa calkiem niezle. Mamba była leczona kapielami w Hexodermie (co 2-3 dni), nosila obroze preventic i miala podawana Iwermektyne. Była karmiona karma Royal Hypoalergenic oraz dostawala preparat wspomagający którego nazwy niestety jej opiekunka czyli doddy nie pamieta : ) i cytuję: „Bez kąpieli i bardzo dobrej karmy nie wyleczy się nużeńca niestety.”
Wiem tez ze tak naprawde leczenie każdego psa to proces indywidualny zalezny od paru czynnikow i to co sprawdza się u jednego wcale nie musi u innego. Jednakże stykając się z tematem demodekozy do tej pory nie zetknęłam się z śmiercią zwierzęcia z tego powodu. Co oczywiście nie świadczy o tym ze takie przypadki się nie zdarzaja. Czytając przez ostatnie pare dni sporo o nuzycy spotkałam się z informacjami ze nuzyca krostkowa może doprowadzic do śmierci psa w wyniku wyniszczenia organizmu.

Najczęściej stosowane leczenie jakie znam to (podaje to ku ogolnej dyskusji bo te informacje sa Pani na pewno bardzo dobrze znane):
Kapiele psa w preparacie Hexoderm – poczatkowo bardzo czeste (co pare dni), pozniej coraz rzadsze ale ciagle systematyczne.
Obroża Preventic z preparatem o nazwie amitraza bodajże – powoduje ona zabijanie pasożyta – ew niektórzy zalecaja kapiele w tym preparacie.
niektorzy weterynarze stosuja tez Stronghold.
To co jest bardzo bardzo ważne w leczeniu to dbanie o bardzo dobre odzywianie psa – podaje się albo specjalistyczne karmy albo dodatkowo preparaty odzywcze i wzmacniające. Podaje się tez leki wzmacniające odporność.
Wazna tez jest dbałość o czystość miejsc, w których przebywa pies – czeste pranie legowiska itp.
psom podawana jest tez Ivermektyna (zastrzyki)
Przy powikłaniach bakteryjnych oczywiście dodatkowo stosuje się antybiotyki o szerokim spektrum.
Tak jak napisałam wyzej – leczenie dopasowuje się do konkretnego psa i przebiegu choroby.
Na chwile obecna nie mam pojecia jakie leczenie nużycy stosuje dr Dembele – postaram się poszukac i dowiedziec.

Chciałabym tutaj jeszcze dodac jedno – ja osobiście nie podwazam tego ze Martyna starala się ze wszystkich sil leczyc Evitkę i robila wszystko co mogla aby psu pomoc. staram się tez unikać wszelkich „spiskowych teorii” oraz „dorabiania ideologii”.
Na chwile obecna wiem ze haslo „psy nie umierają na nużycę” było trochę zbyt „na wyrost” choć jednak takie przypadki są bardzo rzadkie i niestety zazwyczaj świadcza o zlym leczeniu.
To co mnie w calej tej sprawie „uwiera” to fakt ze Martyna będąc osoba tak zaangazowana w forum temat choroby swojej suni calkowicie przemilczala, mimo ze na tym forum w tym czasie aktywnie funkcjonowala. Podobnie przemilczala odejście swojego psa konsekwentnie zbywając pytania innych forumowiczow o sunie. Sposób poinformowania o jej śmierci tez był dosc specyficzny. Oczywiście możecie powiedziec – każdy ma prawo do prywatności i do decyzji o tym jakimi informacjami się dzieli i z kim. Ale tez nie zapominajcie o jednym – każdy ma prawo do tego aby się pewnymi rzeczami dziwić, niepokoic czy martwic.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blue.berry dnia Śro 10:46, 23 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
viki41
Gość






PostWysłany: Śro 10:46, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Pani Joanna przesdtawila nam ze swojej strony chyba juz dokladnie przebieg dotyczacy porad jakie udzielila Martynie.
Martyna napisala, ze stosowala te leki :
Metronidazol,(Advocat co to za lek nie znam go i nie znalazlam nigdzie w necie może ktos go zna ?) Preventic i przede wszystkim Cevamec (doustnie), (m.in Augmentin). Oxycort+Encorton. Pozwolilam sobie na glebsza analize tego co napisala.
Z jej opisu wyglada to tak :
„Evitka miała bardzo niską odporność.Nużycę leczyliśmy dość długo, Ev straciła bardzo dużo włosów na łapach i na głowie(zazwyczaj nużyca objawia się właśnie w tych miejscach, ponieważ maluch tymi częściami ciała najczęściej dotyka matkę-podczas ssania) stosowaliśmy Metronidazol,Advocat,Preventic i przede wszystkim Cevamec (doustnie). Siostrę Evitki, Erminę,która również miała nużycę ominęło to co u nas działo się dalej:na skórze zaczęły się pojawiać krwiste strupki, które w bardzo krótkim czasie "rozlały" się na ciele i zrobiły się małe rany na skórze.”
I tu mam pytanie do martyny na podstawie jakich badan leczono evite do tego momentu opisu? Czy zdiagnozowano nuzyce tylko na podstawie wygladu psa (czyli skory)?
Zadalam to pytanie dlatego bo potem piszesz :
„Zrobiliśmy zeskrobinę i dostaliśmy leki (m.in Augmentin)”
Czy to oznacza, ze zeskrobina była zrobiona po rozpoczeciu leczenia nuzycy?
Dalej napisalas :
„Niestety, ale wcześniejsze preparaty antybakteryjne zamazały wyniki zeskrobin a branie lekarstw nie pozwoliło zrobić zeskrobiny przez tydzień.( zgadza się antybiotyki zamazuja wyniki).Leki pomogły, ale na krótko więc został nam przepisany Oxycort+Encorton ( z mojej wiedzy zaznaczam to te preparaty sprawdzaja się w poczatkowym stadium choroby i mogą doprowadzic do lojotoku gdy sa stosowane w formie masci powinno stosowac się kremy – w jakiej postaci ty stosowalas?)
Również pomogły na niedługi czas.Do łojotoku"doczekaliśmy się" ropnego zapalenia skóry,grzyba.Żadne leki nie pomagały, a jedynie "zaleczały" chorobę na chwilę. „
Nastepnie jest taka wzmianka w twoim poscie dotyczacym choroby :
„Zwróciłam się z prośbą o pomoc do zaprzyjaźnionego ludzkiego dermatologa, kynologa z zamiłowania.( czy ten czlowiek leczyl kiedys psy? Nie szukalas pomocy na forum u ludzi znajacych ta rase, którzy mogli ci cokolwiek doradzic a podjelas taki krok.)Przepisał nam różne cuda,( jakie cuda, jakie było dawkowanie, czy konsultowalas to z wetem prowadzacym psa?) które po pewnym czasie zaczęły pomagać tak "naprawdę".Choroba przestała się rozwijać.Niestety pomoc nadeszła za późno, kwestia kilku dni.”
Czy to na pewno była pomoc? Czy tylko nieswidomie zaszkodzilas suni? – to pytanie zwiazane jest z dalszym twoim opisem czyli :
„Evitka odmawiała jedzenia, nikła w oczach, nie miała siły wstać by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.Choroba "rozeszła się" po całym ciele, rany były sączące.
Evitka odmawiała jedzenia, nikła w oczach, nie miała siły wstać by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.Choroba "rozeszła się" po całym ciele, rany były sączące.”
Na kociec czytamy w twoim opisie :
„Mieliśmy "zaklepane" miejsce w klinice dermatologicznej, jednak najpierw musieliśmy wzmocnić organizm żeby mała mogła przeżyć podróż. (ta decyzje nalezalo podjac wczesniej – to również moje osobiste zdanie)”
Mam nadzieje, ze odpowiesz na moje pytania gdyz jest to naprawde wazne dla ludzi, którzy nie chca popelniac bledow .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doddy
Mega Bordomaniak



Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 11:02, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Zebrane informacje o nużeńcu by doddy. Ktoś tu pisał o skutecznym leczeniu, więc zrobiłam lekkie podsumowanie.

Nużeńca wywołuje pasożyt nużeniec (demodex), który żyje w mieszkach włosowych. Powoduje on utratę sierści u psów, placowate lininie, zmiany skórne. W zaawansowanym etapie choroby występują ropne guzki w kolorze brunatnym, których leci ropa i wydziela się nieprzyjemny zapach.

Powody nużeńca:
- ogólne osłabienie organizmu
- brak witamin, związków mineralnych (uboga karma, przebyte choroby, infekcje organizmu, osłabienie np. po ciąży i karmieniu)
- coraz częściej specjaliści zastanawiają się, czy nie jest dziedziczna (przykład: problem nużycy wśród pitbulli)

Jak już ktoś napisał, nużeniec żyje praktycznie w skórze każdego zwierzęcia.
Silny organizm potrafi sam go zwalczać, zachowując równowagę, tak by pasożyt nie powodował widocznych zmian chorobowych.

W celu rozpoznania choroby robi się zeskrobię z chorych miejsc, tzw. zeskrobię głęboką (do krwi) i bada się ją w laboratorium pod mikroskopem.
W zaawansowanym stadium zdarza się, że trzeba pobrać wycinek skóry do badania a i w nim można w próbce nużeńca nie wykryć (a pies może chorować na tę chorobę).

Jak leczyć nożycę (oznaczam iż jest to sposób jaki był stosowany na mojej Mabuni – przedstawionej na fotce przez blue.berry).

1) Kąpiele w Hexodermie
Mamba była kąpana co 2-3 dni (nie rzadziej) w pierwszym okresie leczenia (2-3tyg).
Potem kąpałam ją co 7 dni (chyba 3 miesiące).
Kolejne 3 miesiące do 2 tyg.

Moim osobistym zdaniem kąpiele i dobra dieta są już połową sukcesu w leczeniu (oczywiście mogę się mylić bo specjalistą nie jestem).
Ale logicznie…
Nużeniec jest pasożytem żyjącym w mieszkach włosowych w skórze psa. Lecząc psa, zabijamy pasożyta. Obumarłego „robaczka” trzeba zmyć, by jego pozostałości nie gniły, nie powodowały stanów zapalnych.

2) Obroża PREVENTIC
Preventic jest nasączony amitrazą. Dzięki tej substancji nużeńce umierają.

Same kąpiele nie wystarczą (bez obroży) bo cykl wylegania się nużeńca z larw, trwa ok.7dni. Amitraza z szamponu utrzymuje się na skórze krótko i może się okazać nieskuteczna. Obroża uwalnia amitrazę cały czas.

Obrożę należy stosować min. 6 miesięcy – zmieniając na nową co miesiąc.


3) Dobre odżywianie
Domowe jedzenie należy wzbogacić w składniki min. i witaminy (szczególnie ważna Biotyna). Polecana jest karma Rogal Hypoalergenic.

4) Higiena środowiska
Wszystko z czym pies ma kontakt tj. legowisko, kocyk, pościel.

5) W cięższych przypadkach nużeńca podaje się Iwermektynę. Iwermektyna jest trucizną i musi być dopasowana ilościowo do psa.

Iwermektyna sieje zniszczenie w obwodowym układzie nerwowym nicieni i w połączeniach nerwowo – mięśniowych stawonogów. wykazuje ona szerokie działanie przeciwko pasożytniczym nicieniom i stawonogom. Mechanizm jej działania polega na oddziaływaniu na zakończenia nerwowe, w których neurotransmiterem jest kwas gamma-aminomasłowy. Iwermektyna nasila uwalnianie tego kwasu oraz jego wiązanie się z receptorami błon postsynaptycznych. Efektem tego jest hyperpolaryzacja błon komórek nerwowych pasożytów, ich porażenie i śmierć. Iwermektyna jest łatwo absorbowana z miejsca podania, a wysoka koncentracja w tkankach organizmu utrzymuje się przez długi okres czasu. Metabolizowana jest w wątrobie, a wydalana z żółcią i kałem (98-99%) oraz z moczem (1-2%).
(to wiadomosci ze strony producenta leku)

Preparat stosuje się w formie iniekcji podskórnych.


Ponieważ sama leczyłam nużyce u Mamby przez kilka miesięcy zgłębiałam „tajniki” leczenia i szukałam wszędzie pomocy.
Dziś oprócz Iwermektyny są dostępne inne leki na nużeńca (wiem że jest jakiś nowy, podobno bardzo dobry, choć drogi – jedna dawka zastrzyku to koszt 300zł).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> Weterynaria Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin